niedziela, 28 listopada 2010

Aeolian

Tak jak obiecałam prezentuję Wam swój Aeolian. Zdjecia nienajlepsze, ale w domu wychodziły bardzo słabe, a na dworze właśnie padał śnieg. Ale mam nadzieję, że choć troszkę można zobaczyć.
Muszę przyznać, że ta chusta zauroczyła mnie już dawno. Podziwiałam ją na wielu blogach i nawet nie przypuszczałam, że jest tak prosta w robieniu. To była prawdziwa przyjemność...
Mama zachwycona, więc jest OK. Plan wykonany.

No i pozostaje jeszcze podziekować oficjalnie Małgosi, za pomoc w znalezieniu włóczki.
MAŁGOSIU STOKROTNE DZIĘKI!!!

ok.120 g Kashmir (PHU Wnuk) druty 5,5








czwartek, 18 listopada 2010

Zaległości i nowości

Nie było mnie znowu bardzo długo, ale nie próżnowałam. Poprostu brak czasu lub zwykłe zmęczenie nie pozwalało usiąść do komputera. Dzisiaj mam troszkę luzu, więc pokażę co ostatnio wydziergałam.

Na początek zrobiona już jakiś czas temu chusta. Wielokrotnie podziwiałam wszystkie te cudowności, które pojawiały się na blogach. Ja sama nie miałam jakoś śmiałości nic zacząć, zwyczajnie bałam się, że nie podołam. Włóczkę kupiłam jeszcze wiosną... A do zrobienia chusty podchodziłam jak do jeża! W końcu przemogłam się i oto jest. Myślę, że jak na pierwszy raz jest raczej OK.


Włóczka DLG (niecałe 100g), druty 4,0

Spodobało mi się to robienie chust. W zapasach mam jeszcze jeden motek czekoladowej DLG, ale może tym razem szal... Kto wie.
Sama chusta bardzo spodobała się mojej mamie. Poprosiła o taką, że z grubszej wełny, żeby można się nią omotać w wietrzne i dżdżyste dni. Zaczęłam więc szybciutko. Tym razem z Kashmiru. Mam już całkiem spory kawałek, ale niestety skończyła mi się wełna. Z uwagi na kłopoty producenta, bardzo trudno jest dokupić barkujące motki. Napisałam nawet prośbę na gazetowej... długo czekałam, aż ktoś napisze, że może mnie uratować z opresji...

I wreszcie dobra Wróżka o imieniu Małgosia pospieszyła z pomocą. Dziś dotarł 1 motek (mam nadzieję, że wystarczy), tak więc zaraz zabieram się za kontynuację dzieła. Mama czeka...
Z powodu braku Kashmiru nie mogłam przecież siedzieć bezczynnie, więc zabrałam się za kolejny projekt. I tak poczyniłam sukienkę. Muszę przyznać nieskromnie, że jestem zadowolona z efektu i nawet zamierzam ją nosić. Muszę tylko kupić sobie jakiś fajny pasek lub długi naszyjnik...

Wzór zaczerpniety z Sabriny i troszkę zmodyfikowany. W oryginale był szeroki golf przy dekoldzie ( ja wykończyłam szydełkiem) i troszkę inna długość.



Gokova (ok 700g) druty 5,0
wzór Sabrina 4/2010 model 10

Do zobaczenia za kilka dni, moze uda mi się wtedy pokazać nową chustę...

piątek, 17 września 2010

Biję się w pierś

Oj nie było mnie tu wieki całe... jak zobaczyłam datę ostatniego wpisu...! Szok, sama nie zdawałam sobie sprawy, że to już tyle czasu minęło.

Ale melduję, że jestem i żyję!!!

A na pocieszenie pochwalę się moim ostatnim wyczynem. To kardigan zrobiony w prezencie imieninowym dla mojej serdecznej przyjaciółki Ani.




200g Kashmir (PHU Wnuk) 100% wełna; 100g/360m; druty 5,0

Dumna jestem niesamowicie, że po tak długim czasie udało mi się wreszcie doprowadzić jakiś projekt do końca.

Pozdrawiam wszystkich czytających, i tych którzy mimo wszystko jeszcze tu zaglądają ... Buziaczki!!!

środa, 5 maja 2010

Ostatni szczeciński wpis

Dobrnęlismy do końca!!! Uff... myślałam, że to nigdy sie nie skończy. Przeprowadzka szła nam żmudnie, ale wreszcie skończyliśmy pakowanie, pozamykane sprawy w urzędach, bankach i innych insytucjach. Czas wyjeżdżać! W sobotę na dobre opuszczamy Szczecin i od niedzieli będziemy już w Słupsku.

Muszę przyznać, że trochę mi żal i jakoś smutno... Całe nasze "dorosłe" życie to Szczecin. Tu się poznaliśmy, tu urodziły się nasze dzieci...

Mam nadzieję, że na nowym miejscu będzie nam dobrze i szybko zapomnimy i przestaniemy tęsknić.

Ale dość tych sentymentów. Na koniec chciałam wam pokazać swoje najnowsze dzieło. Firana- zrobiona na powitanie nowego domu!

Oto i ona...


Bawełna niewiadomego pochodzenia kupiona na Allegro

szydełko 3,0 potrójna nitka, koraliki w ilości blisko 2000 sztuk

Wzór znajdziecie tutaj

niedziela, 11 kwietnia 2010

poniedziałek, 1 marca 2010

WYPRZEDAŻ SZAFOWA

Ogłaszam wyprzedaż szafową!!!
Szczegóły tutaj
http://zmojejszafy.blogspot.com/

Jesli ktos ma bloga, to proszę podawajcie informacje dalej...

czwartek, 25 lutego 2010

Przerabiania zapasów ciąg dalszy

Tak jak w tytule... Nadal skrupulatnie przerabiam na swetry swoje włóczkowe zapasy. Tymczasem powstała bluzeczka dla Madzi- przyjaciółki, która zawsze ma dla mnie czas i jest gdy tylko tego potrzebuję. Dziękuję Madziu!!! No i coś czym muszę się pochwalić... To mój pierwszy w życiu reglan! Bałam się go jak ognia, a tymczasem wyszedł super i to bez jakichkolwiek problemów. Już lubię tę metodę....


Gedifra Marokko (100% bawełna) druty 5,5

Kolor wyszedł fatalny. W rzeczywistości bawełna ma piekny słonecznożółty kolor. No cóż...

środa, 10 lutego 2010

Scholastyka

W niedługim czasie wiele się zmieni. A wszystko to za sprawą czekającej nas przeprowadzki i to niebylejakiej bo aż o 250km się przenosimy... Ale o tym może innym razem. Od kilku dni głowę zajmuje mi logistyka całego tego przedsiemwzięcia. Bo przecież teraz muszę wszystko spakować, przewieść i potem rozpakować. Już teraz mam gęsią skórkę jak tylko pomyślę! Ale są tego i dobre strony. Jedna z nich jest przerabianie starych, zachomikowanych włóczek (żeby mniej do pakowania było).

Na pierwszy ogien poszły pozostałe mi 2 motki arbuzowej Luny. Znalazłam wzór, wygrzebałam druty i machnęłam sweterek. Ponieważ jakiś czas temu obiecałam nazywać swoje dziergadła tak dziś zamiast o przeprowadzce i pakowaniu od rana myślałam jak nazwac sweterek.

Zajrzałam do kalendarza w nadziei, że znajdę tam coś ciekawego... I jest!!! Będzie się nazywał Scholastyka! Dlaczego? Bo dziś są jej imieniny, a ja własnie dziś skończyłam dziergać. A poza tym bardzo, ale to bardzo lubie to imię! Lubię na tyle, że nawet takie właśnie wybrałam sobie na bierzmowanie! (Oj, miał wtedy biskup ubaw po pachy!)

A oto i moja Scholastyka



100g Luna Madame Tricote (50g/550m), druty 4,0

wzór Sandra o1/2010 model 14

Bardzo przepraszm za jakość zdjęcia, ale warunki oświetleniowe kiepskie, a do tego nie ma zabardzo wolnej przestarzeni aby dobrze ulokowć korpusik celem machnięcia zdjęcia. A do tego ściana i jej kolor okazały się być jak gwóźdź do trumny... Ale trudno musi być jak jest, bo leniwa jestem i już nie maiałam ochoty brykać po domu z aparatem, a do tego Antka coś dziś opętało i chłopak cierpliwości nie miał, żeby matce pozwolić jakieś dzieło fotograficzne stworzyć...

Oczywiście sweterek przeze mnie zrobiony nie jest dokładnie taki jak w orginale. Tamten jest zrobiony z 2 części. Mi jednak nie podoba się pomysł ze szwami na szczytach rękawów. Tak więc mój jest robiony tradycyjnie tzn rękawy robione osobno i potem doszyte do przodu i tyłu.

Na koniec machnęlam jeszcze kwiatka na szydełku żeby trochę dekold wzbogacić... Można odpiąć jakby co...


Tu kolor włoczki widać, jakby ktoś miał wątpliwości.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Wreszcie coś skończyłam

Udalo się, choć w bólach to jednak wkońcu się narodziła.

Nie jest to piękny estoński szal, ani nawet cudowna chusta, ale co tam... Moje własne, wymęczone, no i mam w końcu coś do pokazania ...

Przedstawiam Wam chustę "Urszulę". Nazwałam ją tak, gdyż będzie ona prezentam dla mojej przyjaciółki z wdzięczności za ogromne serce i wiele cierpliwości jakie zostały mi ostanio okazane.

Dziekuję Ci Uleńko!!!

Wzór zaczerpniety z "Małej Diany" 7/2006. Chusta jest gigantyczne ma 360 cm długości, a w najszerszym miejscu 100 cm.

Niestety zdjecia nie sa najlepsze, bo nie dość że nie jestem najlepszym fotografem, to jeszcze nie dysponuję tak wielką powierzchnią, aby móc ukazać chustę w całości. Trudno musi być jak jest! Musicie mi to wybaczyć...


300g Kashmir (PHU Wnuk) 100% wełna; 100g/360m; druty 4,0
wzór Mała Diana 7/2006 model 2



czwartek, 14 stycznia 2010

Wyróżnienie i nagana

Dostałam od Maty wyróżnienie, za które oczywiście bardzo dziękuję.

A przy okazji zostałam też delikatnie zganiona za braki na blogu... Tak, tak wiem - ostatnio strasznie Was zaniedbałam! Ale cóż nie mam niestety niczego do pokazania, szal się dzierga, ale idzie bardzo opornie, a do tego trójka dzieci, które zawsze czegoś potrzebują no i chroniczny brak męża... Niestety muszę sobie radzić ze wszystkim sama, a kiedy już przechodzi wieczór to jestem tak zmęczona, że podpieram się nosem i zwyczajnie nie mam już na nic siły. Szybko więc sprawdzam jeszcze blogi, pocztę mailową i spać............
Wybaczcie proszę!!!