czwartek, 25 lutego 2010

Przerabiania zapasów ciąg dalszy

Tak jak w tytule... Nadal skrupulatnie przerabiam na swetry swoje włóczkowe zapasy. Tymczasem powstała bluzeczka dla Madzi- przyjaciółki, która zawsze ma dla mnie czas i jest gdy tylko tego potrzebuję. Dziękuję Madziu!!! No i coś czym muszę się pochwalić... To mój pierwszy w życiu reglan! Bałam się go jak ognia, a tymczasem wyszedł super i to bez jakichkolwiek problemów. Już lubię tę metodę....


Gedifra Marokko (100% bawełna) druty 5,5

Kolor wyszedł fatalny. W rzeczywistości bawełna ma piekny słonecznożółty kolor. No cóż...

środa, 10 lutego 2010

Scholastyka

W niedługim czasie wiele się zmieni. A wszystko to za sprawą czekającej nas przeprowadzki i to niebylejakiej bo aż o 250km się przenosimy... Ale o tym może innym razem. Od kilku dni głowę zajmuje mi logistyka całego tego przedsiemwzięcia. Bo przecież teraz muszę wszystko spakować, przewieść i potem rozpakować. Już teraz mam gęsią skórkę jak tylko pomyślę! Ale są tego i dobre strony. Jedna z nich jest przerabianie starych, zachomikowanych włóczek (żeby mniej do pakowania było).

Na pierwszy ogien poszły pozostałe mi 2 motki arbuzowej Luny. Znalazłam wzór, wygrzebałam druty i machnęłam sweterek. Ponieważ jakiś czas temu obiecałam nazywać swoje dziergadła tak dziś zamiast o przeprowadzce i pakowaniu od rana myślałam jak nazwac sweterek.

Zajrzałam do kalendarza w nadziei, że znajdę tam coś ciekawego... I jest!!! Będzie się nazywał Scholastyka! Dlaczego? Bo dziś są jej imieniny, a ja własnie dziś skończyłam dziergać. A poza tym bardzo, ale to bardzo lubie to imię! Lubię na tyle, że nawet takie właśnie wybrałam sobie na bierzmowanie! (Oj, miał wtedy biskup ubaw po pachy!)

A oto i moja Scholastyka



100g Luna Madame Tricote (50g/550m), druty 4,0

wzór Sandra o1/2010 model 14

Bardzo przepraszm za jakość zdjęcia, ale warunki oświetleniowe kiepskie, a do tego nie ma zabardzo wolnej przestarzeni aby dobrze ulokowć korpusik celem machnięcia zdjęcia. A do tego ściana i jej kolor okazały się być jak gwóźdź do trumny... Ale trudno musi być jak jest, bo leniwa jestem i już nie maiałam ochoty brykać po domu z aparatem, a do tego Antka coś dziś opętało i chłopak cierpliwości nie miał, żeby matce pozwolić jakieś dzieło fotograficzne stworzyć...

Oczywiście sweterek przeze mnie zrobiony nie jest dokładnie taki jak w orginale. Tamten jest zrobiony z 2 części. Mi jednak nie podoba się pomysł ze szwami na szczytach rękawów. Tak więc mój jest robiony tradycyjnie tzn rękawy robione osobno i potem doszyte do przodu i tyłu.

Na koniec machnęlam jeszcze kwiatka na szydełku żeby trochę dekold wzbogacić... Można odpiąć jakby co...


Tu kolor włoczki widać, jakby ktoś miał wątpliwości.